Dlaczego polskie filmy mają fatalne udźwiękowienie? Można zrozumieć co piątą kwestię, a tak jeden wielki bełkot.
Tak, polscy dźwiękowcy to amatorzy. Tragedia. W prawie każdym nowym filmie ciężko cokolwiek zrozumieć. Trzeba oglądać film z napisami. Swoją drogą - są polskie filmy z polskimi napisami?
Na Canal+ można włączyć napisy w polskim filmie,na TVP Kultura też,ale już np.na Kino Polska nie można.
Dobrze że macie podobne odczucia, bo już diagnozowałem u siebie problemy ze słuchem. Nawet z uchem przy głośniku ciężko usłyszeć niektóre kwestie. ;)
Andrzej Wajda zapytany podczas wizyty na Przystanku Woodstock dlaczego w polskim kinie nic się nie zmienia pod względem dźwięku, przyznał rację pytającemu i odpowiedział, że nie wie...
No fakt musialem wlaczyc napisy bo zona spala i nie rozumialem do konca co tam belkocza.
Bo w realu ludzie tak mówią. Bełkoczą. Co innego w filmach amerykańskich, tam mówią po amerykańsku dlatego można ich zrozumieć zwłaszcza jak jest film z napisami :). Podobno ok. 30% nie potrafi zrozumieć rozkładu autobusów a 8% populacji to debile. Na szczęście stosunkowo mniej ich jest na Filmweb ale wraz z rozpowszechnieniem się internetu będzie coraz lepiej (albo gorzej). To skutek upowszechnienia się środków masowego przekazu. Dawniejszego debila nic nie interesowało a teraz ma internet, tablet, smartfon a jego dziecku na pierwszą komunię kupują samochód. To wszystko przez tę nędze i biedę i przez to że te niedożywione dzieci są coraz grubsze
Właśnie obejrzałem i zacząłem się zastanawiać czy z moim słuchem nie dzieje się coś niedobrego, ale czytając powyższe wypowiedzi trochę się uspokoiłem :)
"Za gwizdanie idzie się do raportu albo do piachu szeregowy".
Włączyłam dźwięk na maksa i ucho przy mikrofonie.
tak sie tu pastwicie nad dziwiekiem, a piszesz : '..i ucho przy mikrofonie'. od kiedy to odsluchujesz przy mikrofonie ? myslalem, ze mikrofon przekazuje dzwiek a nie odbiera.
No właśnie mikrofon "odbiera" dźwięk, a przekazuje głośnik - ale rozumiem, co chciałeś powiedzieć... ;)
dokładnie-film dobry-a dźwięk... Bożeeeeeeee, żeby oglądając POLSKI film zastanawiać się co mówią aktorzy...
Z jednej strony nie ma tradycji tego fachu w Polsce. W USA kierownik pionu dźwiękowego to jest ktoś, a cały projekt udźwiękowienia planuje się od najwcześniejszych stadiów produkcji. Jak wynajmuje się jakiś szczególny samochód, to w terminarzu bierze się np. pod uwagę dni, kiedy samochód będzie do dyspozycji dźwiękowców, by mogli go "posamplować" na różnych podłożach.
W Polsce kombinuje się, jak zrobić wszystko szybciej, żeby zmieścić się w budżecie.
W USA ISTNIEJE czas przewidziany na postsynchrony. Kosztuje jak diabli i aktorzy są o tym uprzedzani, zatem starają się mówić jak najlepiej na planie, ale jeśli coś spada z planu, to się to dogrywa w studiu, które dodatkowo kosztuje.
W Polsce kombinuje się, jak zrobić wszystko szybciej, żeby zmieścić się w budżecie.
Aktor nie ma czasu potem na postsynchrony, gdyby nawet były, bo już jest w innym mieście i trzaska chałturę.
W USA ISTNIAŁA i ŻYJE tradycja uczenia aktora warsztatu aktorskiego obejmującego emisję, impostację, intonację i dykcję.
W Polsce tylko istniała.
To tak w skrócie.
Wyjaśnijcie mi dlaczego w kinie polskie filmy brzmią dobrze. Dopiero w TV/DVd wszystko się wali. Tu jest problem.
Ja wam powiem jakie są moje doświadczenia. Zauważyłem że jak zdejmę zupełnie basy z głośników to wtedy lepiej można zrozumieć co mówią ale najlepiej jest założyć słuchawki. Na głośnikach nie wszystko było zrozumiałe ale jak podłączyłem słuchawki i obejrzałem to dopiero wszystkie dialogi stały się wyraźne.
Jeśli chodzi o film to historia całkiem niezła więc warto obejrzeć ale trzeba pamiętać że diabeł tkwi w dialogach ;)
Ponieważ kiepskiej, niskiej jakości sprzęt, jak na przykład mocno przewartościowane Beats by Dr.Dre, również te w pełni oryginalne z iSpot etc, są strojone tak, by przeciętny, nie osłuchany klient kupił pod wrażeniem.
A jak się tworzy silne wrażenie? Szokiem.
Mocny, soczysty bas i ostre wysokie można uzyskać tanio, na niskiej jakości przetwornikach, uzyskując efekt, który pobudza słuch klienta na 5 minutowym odsłuchu przed zakupem.
Jeżeli się człowiek nie zna, to zrobi to na nim wrażenie.
Nie wszyscy audiofile to kretyni i snobi, którzy nie wiedzą na co wydać kasę.
Są kolumny za setki tysięcy złotych, które są zestrojone tak, żeby napierdalać na Audio Show i zbierać zamówienia w godzinę po odsłuchach, ale są też kolumny za naście lub dziesiąt tysięcy, które źle brzmią w wielkich salach hotelowych, jednak w pokoju 30m2, nawet dla wyrafinowanego słuchacza brzmią spójnie, niemalże doskonale(nie ma niczego, co zagra ze wszystkim i w każdych warunkach, niezależnie od zaawansowania, tylko organizm żywy może mieć doskonale funkcjonujące narządy, takie proste ograniczenie ludzkiej inżynierii).
Obecnie telewizory i te cudowne soundbary, są również na pełno zakresowych głośnikach, które grają całym pasmem, jednak uzyskanie takiego cuda, które zabrzmi jak Hollywoodzkie Altec 604, nie jest łatwe i wymaga doświadczonego inżyniera(mówię o ludziach poziomu James'a Lansinga) + sporych rozmiarów głośnika + generuje spore koszty, więc tanim kosztem uzyskuje się cudo, które pierdzi basem i krzyczy wysokimi, żeby przyciągać klienta w markecie, więc warto sobie chociażby samodzielnie zestroić sobie sposób emisji dźwięku w ustawieniach tv.
Zmień słuchawki i kolumny na mniej bass-headowe, póki nie przekroczysz 50-tki, później jego utrata jest znacznie intesywniejsza i w przeciwieństwie do kondycji, już nie da się tego cofnąć ;-)
Niestety, trudno obiektywnie ocenić film, gdyż ścieżka dźwiękowa jest kompletnie spaprana, co czyni większość filmu niezrozumiałą.
Jakiś znawca filmowy mówił mi ostatnio, że jest jakiś jeden film gdzie w końcu dźwięk jest na poziomie. Nie pamiętam dokładnie ale chyba mówił o Jesteś Bogiem.
W "Układzie zamkniętym" dźwięk jest idealny. Więcej przykładów nie znam.
(ale "Jesteś Bogiem" nie widziałem)
To poznaj kolejny przykład: film "Jeziorak" - doskonała jakość dźwięku a i sam film na wysokim poziomie.
To nie wina dźwiękowców. To dzisiejsi "aktorzy" tak bełkoczą, nie tylko zreszta aktorzy. Widać dykcja jest dziś zbędnym balastem ograniczającym sztukę przez duże szy.
Według mnie przyczyny są dwie. Pierwsza: szkoły filmowe, które wypuszczają, nie wiedzieć czemu, dźwiękowców nieuków. Drugie: szkoły teatralne i filmowe wypuszczają dykcyjnych dyletantów - zdarza mi się również spotkać takie sytuacje , niestety, w teatrze. Polskie napisy w polskich filmach są niezbędne. To przykre, że w polskich filmach trzeba tłumaczyć słowa wypowiadane na język polski. Amerykanie czy Brytyjczycy, w bezpośrednich kontaktach, muszą niejednokrotnie robić literówki by zrozumieć co mówią.
Dopóki Polacy nagrywali na magnetofonach Nagry - wielkiego dzieła życia polskiego inżyniera Stefana Kudelskiego, stworzonego w Polsce, a dopracowanego i wypromowanego na emigracji w CH, dźwięk w polskich filmach był czysty, synchroniczny z obrazem(Kudelski dopracował kwestię precyzji nagrywania poprzez zastosowanie technologii kwarcowej), a jakość nagrań na tyle znana na całym świecie, że dziś Nagra jest wielomiliardową korporacją z NagraVision, a sam inżynier Kudelski odebrał za swoje dzieło Oskara od Akademii Filmowej. Niestety w Polsce, tak wtedy w czasach PRL, tak i teraz, nie osiągnąłby połowy tego. Zabrakłoby przychylnych jego dziełu i pieniędzy, a dziś z jego osiągnięć czerpią Szwajcarzy, którzy w przeciwieństwie do doskonałych zegarków(które, o ironio, również wypromował Polak - Antoni Norbert Patek i Stanisław Czapek, tworząc podwaliny późniejszej spółki z Adrien Philippe'm, znanej dzisiaj jako Patek Philippe), magnetofonów nie stworzyli sami. Oczywiście później Studer/Revox rozwinęli swoje pomysły, które dorównały Nagrze, jednak to Kudelski pozostał legendą. Dziś jednak polskie pozostało tylko nazwisko rodziny posiadającej większościowy pakiet, prezesa zarządu, założyciela i nazwa - Nagra, gdyż ich produkt nagra wszystko ;). Mam nadzieję, że pokolenia 80, 90 i późniejszych lat będą mniej zazdrosne o sukces, co zdarza się coraz rzadziej i z dumą udowodnią, że Polacy również potrafią. Problemy z wyrównaniem poziomu dźwięku są w Polsce powszechne - reklamy, stacje TV, filmy, seriale - generalnie jest klapa, jakby Łódzka PWST zupełnie zapomniała o swoim dziedzictwie.
A do tego dostał Orła za najlepszy(!) dźwięk w roku 1913... (Czy mam rozumieć, że w innych filmach dźwięk był jeszcze gorszy?)
najgorzej udźwiękowiony film jaki oglądałem to była Ida. Tragedia, i za to jeszcze Oscara dostali. Heh
Milo by bylo jakby mowili wspolczesnym jezykiem po Polsku, jak w starych czarno bialych polskich produkcjach. Tu dubbing polski jest potrzebny. Ten sam problem byl z Ida. Kanal jest stary a mowia po Polsku
Dobry film. A tak spaprać udźwiękowienie :(
Potrzebuję się wysilić, by usłyszeć co mówią bohaterowie. Strasznie męczące.
Szkoda...
Czytając wcześniejsze komentarze: nie ze wszystkimi polskimi filmami jest AŻ tak źle. Ostatnio oglądałam "Sztukę kochania" - bez problemu rozumiałam dialogi.
Mnie też to zastanawia. Dlaczego w każdej Polskiej produkcji udzwiekowienie pada na pysk. A najlepsze jest to, że kiedy oglądam kino przedwojenne to nie ma z udzwiekowieniem takich problemów. Jakoś od początku lat 90 naszym dzwiekowcom to nie wychodzi.