Po pierwsze to nie jest dla Ciebie koleś. Więcej szacunku. Nie piszesz na forum walenia odżywek na siłowni tylko na filmwebie.
Po drugie. Robi co mu zlecają, według nacisków producentów. Scenariusz niestety ma tu miejsce dalekie.
Jedyny ratunek w dorobku to Ballada o Januszku. Dzięki tej produkcji w ogóle się tu wypowiadam.
Nie chcę nikogo bronić ani usprawiedliwiać, ale robi swoje, zarabia kasę i tyle ...
No ok, ok, ale argument, że zarabia kasę, to jego zawód i tym podobne stwierdzenia, nadają się jedynie do śmieci. W takim razie nikogo nie można skrytykować, ani wyrazić na temat kogoś pracy opinii, bo przecież wszyscy zarabiają na tym kasę. Poza tym z naciskami producentów też nie płyń. Fabuła filmu i owszem, nie raz jest pomysłem producenta, ale zazwyczaj to reżyser jest w większości autorem filmu. A jeśli jest to film marnej jakości, to marnie mówię o reżyserze.
Teraz czytam konkrety i Twój punkt widzenia. Szacunek. Każdy ma własne zdanie na ten temat. Ja trochę bronię. Jest wiele przypadków, gdzie grubasy z wąsami, z workiem mamony, dorobionej pod pewexem, przy prywatyzowaniu przedsiębiorstw, dają kasę na film i stawiają jeden warunek - ja tu rządzę. Najbliższy przykład to polskie komedie ostatnich kilku lat. Trzech producentów i akcja w filmie podzielona na trzy lokacje reklamowe produktów. Na każdym prawie planie.